czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 15

Już jutro zaczynała się przerwa świąteczna. Właśnie skończyłam ostatnie zajęcia i wracałam do naszego domku. Tom poprosił mnie, żebym od raz po zajęciach wróciła, bo musimy porozmawiać. Jestem ciekawa o co może chodzić. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Dotarłam do domu i minęłam się w drzwiach z Dantem i Selne.
-Powodzenia kochanie- powiedziała moja przyjaciółka i położyła mi rękę na ramieniu.
Zdziwiona weszłam do środka. Już w progu powitał mnie poważny do granic możliwości Tom.
-Chodź usiądź- powiedział szybko i zniknął w salonie.
-Co się dzieje?- zapytałam siadając naprzeciwko niego.
-Musisz obiecać mi, że wysłuchasz mnie do końca, nie będziesz się przeciwstawiać i postarasz się mi wybaczyć.
-Tom, co się dzieje?- zapytałam ponownie całkowicie zdezorientowana.
-Obiecaj- powiedział tylko.
-Obiecuję.
-Nazywam się Tom Cast jestem Strażnikiem. Nie takim zwykłym ochroniarzem. Jestem obrońcą czarownic i innych istot nadnaturalnych. Sam nie jest jestem człowiekiem. Strażnik, to ktoś taki jak nadludzko silny, bardzo szybki i z ultra czułym słuchem człowiek. Jednak nim nie jestem. Moja rasa została stworzona do służenia twojej. Po jakimś czasie jednak pojawiły się inne rodziny królewskie proszące o azyl, czyli naszą ochronę. Każdy i każda z nas już w wieku 3 lat rozpoczyna trening, dojrzewamy szybciej, więc to nic strasznego. Mam siedemnaście lat, już od roku biorę czynnie udział w służbie- nie wierzyłam w to co mówił, pomimo tego słuchałam go. Nie patrzył na mnie. Jego oczy wpatrywały się w ścianę, myślami był daleko stąd.- Jako moją pierwszą podopieczną podopieczną  przydzielono mi Karin. Jak mogłaś się domyśleć była moją dziewczyną, znałem ją od dawna. Wychowywaliśmy się razem w murach tej szkoły. Moja mam umarła kiedy miałem dwa lata. Ojciec odkąd pamiętam był dyrektorem tej szkoły. Rodzice Karin bali się o nią, więc wysłali ją tu razem ze mną. Ja brałem udział w szkoleniu, ona mi towarzyszyła. Kiedy skończyłem 10 lat pojechałem do innej Akademii i tam poznaliśmy Dantego, razem z nami wrócił do Elitarnej. W naszej społeczności 16 lat oznacza pełnoletniość, więc kiedy osiągnąłem ten wiek dostałem mój pierwszy przydział. Była pod moją ochroną zaledwie dwa miesiące kiedy to się wydarzyło- opowiedział mi o zdarzeniach z ferii wiosennych. Nadal nie byłam przekonana do tego co słyszałam, choć wydawało się to takie prawdziwe.- Wróciliśmy z Dantym do szkoły jako ci, którzy zawiedli. Mój ojciec nie chciał mnie znać. Pozostali nadprzyrodzeni odsunęli się od nas, po czasie jednak zrozumieli, że nie mogliśmy nic zrobić i wybaczyli. Nie wiedzieli co się naprawdę stało. Oficjalna wersja była taka, że obudziliśmy się rano, a jej już nie było. Chciałbym aby to było wszystko co muszę powiedzieć, niestety to nie koniec. Z początkiem tego roku szkolnego dostałem nowe zadanie- ciebie. Miałem się do ciebie zbliżyć, poznać. Kiedy na zewnątrz zaczęło się wszystko komplikować ojciec kazał mi ściągnąć cie do naszego domku, aby móc być obok cały czas. Nie chcę tego mówić, lecz z czasem może być to użyte przeciwko mnie. Zmusił mnie do rozkochania Cie w sobie, żeby łatwiej tobą manipulować- tego było za wiele, łzy napłynęły mi do oczu. Jeśli to ma byś sposób na zerwanie to jest idiotyczny.- Nie płacz, proszę- pochylił się nade mną i otarł moje policzki.- Już wtedy byłem w tobie zakochany. Po prostu nie uważałem tego za dobre narzędzie. To właśnie jest rzecz, którą musisz mi wybaczyć. Użyłem uczucia do ciebie aby móc tobą zamanipulować. Zrozumiałem błąd, ale czasu nie cofnę.
Skończył i opadł ciężko na oparcie kanapy. Patrzyłam na niego tępo, nie mogąc nic powiedzieć. On wcale nie chciał ze mną zerwać. Chciał mi to wszystko opowiedzieć, ale dlaczego?
-Podczas świąt dowiesz się prawdy o sobie. Chciałem żebyś to co dotyczy mnie wiedziała ode mnie, nie od obcej osoby.
Jakby czytając mi w myślach odpowiedział na moje pytanie.
-Nie potrafię ci nie wybaczyć- wykrztusiłam, a on przygarnął mnie i mocno objął.
-Przepraszam- wyszeptał w moje włosy. Podniosłam głowę żeby po raz pierwszy tego dnia spojrzeć mu w oczy. Były pełne smutku, z iskrą nadziej. Pocałowałam go, pozwalając aby iskra zmieniła się w ogień. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz